ARBUEZ PIOTR.
Arbuez Piotr uchodzi w oczach przeciwników Kościoła za pierwowzór prześladowcy heretyków, za najokrutniejszego i najbardziej krwiożerczego z pomiędzy hiszpańskich inkwizytorów. Na wszelkie sposoby starano się go oczernić i ośmieszyć: słowem i piórem1, w obrazach i karykaturach2.
Potwornym napaściom zamyka usta historya.
Potomek możnego i arystokratycznego rodu Arbuezów, urodził się Piotr r. 1442 w Epila w Hiszpanii. (Magister Epilae później nazwany). Bardzo wcześnie poświęcił się z zapałem naukom na ojczystym uniwersytecie w Huesce, a później w Bolonii, gdzie po pięcioletnim pobycie otrzymał doktorat teologii. Po powrocie do ojczyzny, otrzymuje godność kanonika katedry w Saragossie, a że od dzieciństwa odznaczał się duchem najwyższej pobożności, przeto wstępuje do Zgromadzenia Kanoników Regularnych św. Augustyna, w tym czasie przy tejże katedrze kwitnącego; następnie przyjmuje święcenia kapłańskie i z nadzwyczajną żarliwością oraz skutecznością oddaje się na ambonie i w konfesyonale pracy około dusz zbawienia. Dnia 4 maja 1484 r., Wielki Inkwizytor Hiszpański, Torquemada, mianuje Arbueza i dominikanina Inglaza inkwizytorami na prowincyę Aragońską. W tym właśnie czasie zagrożeni przez inkwizycyę żydzi i żydujący chrześcijanie, Maranosami zwani, podejmowali przeciw tejże inkwizycyi najrozpaczliwsze wysiłki. Przedewszystkiem starali się u króla o odwrócenie konfiskaty majątków i innych surowych postanowień. Skoro atoli usiłowania te zawodziły, postanowili chwycić się ostateczności, aby się uwolnić od nienawistnej sobie inkwizycyi, a jak powiada nasz żydowski historyk p. Nussbaum, postanowili Arbueza „uprzątnąć z drogi i tym sposobem postrachem paraliżować czynność (!) inkwizycyi, a króla do uległości zmusić" (!)3. A zatem mściwy ten zamiar żydowskiej arrogancyi wymierzony był nie tyle przeciw inkwizytorom, ile raczej przeciw samej inkwizycyi; spiskowcy bowiem, którzy dla opłacenia morderców nałożyli formalne pogłówne na aragońskich żydów, unosili się nadzieją, że w skutek rzuconego przez morderstwo Arbueza postrachu, nikt w przyszłości nie odważy się więcej na przyjęcie tak ryzykownego inkwizytorskiego urzędu. Zbrodnię oddawna ułożoną wykonano w nocy z 14 na 15 Września 1485 r. W chwili gdy Piotr Arbuez udawał się w nocy na pacierze kanoniczne do chóru katedry w Saragossie, i pogrążony w cichej modlitwie, klęczał na stopniach ołtarza, zraniła go śmiertelnie zbrodnicza ręka mordercy. Po ucieczce morderców zaniesiono na poły umarłego Piotra Arbueza do jego własnego mieszkania, gdzie w dwa dni potem, z wielką pobożnością przyjąwszy św. Sakramenta, z modlitwą za morderców na ustach, powtarzając św. Imiona Jezusa i Maryi, w 43 roku życia, d. 17 września, oddał Bogu świętobliwego ducha4. Powszechny a głęboki smutek zaległ Aragonię po stracie męża, czczonego powszechnie dla swej nauki i świątobliwości. Z największym zaledwie wysiłkiem zdołano opanować wzburzenie ludu przeciw mordercom i spiskowcom. Niebawem dla świętości życia i dla licznych a nadzwyczajnych cudów5 lud hiszpański czcić zaczął Piotra Arbueza jako świętego, a w parę lat potem wzniesiono męczennikowi wspaniały grobowiec i zaczęto robić starania o kanonizacyę6. W 1490 r. rozpoczęto proces kanonizacyjny, usilnie popierany przez Karola V w roku 1535, oraz przez króla Filipa III w r. 1614 i w 1622. Lecz dopiero Aleksander VII w r. 1663 ogłosił beatyfikacyę Piotra Arbueza, a Pius IX po ponownem rozpatrzeniu sprawy w 1867 r. uroczyście go kanonizował. Jakkolwiek akt tej kanonizacyi był prowadzony z taką jak rzadko dokładnością7, jednakże skorzystały zeń wyznaniowe niechęci i namiętności stronnicze, by wystąpić z ponownemi nienawistnemi oskarżeniami nie tylko już przeciw inkwizycyi, ale nawet przeciw samemu Piotrowi Arbuezowi.
Już samo to pobieżne przedstawienie życia Arbueza zdolne będzie zadać kłam oszczerstwu, jakoby uczony i bogobojny kanonik, który w młodym, bo dopiero 43 lat liczącym wieku, z głębokim żalem całego ludu padł ofiarą zbrodni, był „krwiożerczym starcem," jak wyrażały się liberalne dzienniki i pisma. Ale oprócz świątobliwości i cudów Piotra Arbueza, w które nie chcą wierzyć „ludzie wolnego ducha," mamy poważne a świętemu współczesne dowody historyczne, że oszczerstwem jest nazywanie Arbueza „mordercą mass ludowych," „zabójcą wielu tysięcy ludu" na stosach, na torturach, jak to zwykli deklamować rzeczeni „wolnego ducha" panowie8.
Paramo, współczesny Arbuezowi historyk hiszpański, w wielkiem swem dziele: De origine et progressu officii sanctae inquisitionis. Matriti r. 1593, powiada, że za czasów Piotra Arbueza, jako inkwizytora, nie wykonano ani jednego wyroku śmierci.
Inny historyk Mariana9, powiada o tych czasach, że wykonana kara śmierci na kilku jednostkach (nonnullis irrogata supplicia): pobudziła złą szlachtę do uknucia wielkiego sprzysiężenia i zasadzek przeciw inkwizytorowi. Choćbyśmy nie chcieli pójść za zdaniem Gams'a10 utrzymującego, że wyrażenie historyka Mariany; supplicia nie oznacza wykonanej, lecz tylko zapadłą karę śmierci, to i w tym razie jeszcze będzie mowa nie o „wielu tysiącach,“ lecz zaledwie o kilku jednostkach (nonnulli).
Trzeci znów kronikarz hiszpański, sekretarz inkwizycyi Zurita, opowiada w swoich Annales de Aragon (1562 - 80 t. IV str. 342), że Arbuez wystąpił przeciw wielu, którzy używali złego imienia, a nadewszystko, którzy rozwijali żarliwą propagandę na korzyść żydostwa. Tego zaś „wystąpienia przeciwko wielu" nie można i nie wolno brać za jedno ze „skazaniem na śmierć wielu," albowiem źródłowo udowodniono, że zaledwie nieznaczna cząstka z tych którym wytaczano proces inkwizycyjny, bywała śmiercią karana (ob. art. Inkwizycya). A zatem, ze świadectw przytoczonych a wiarogodnych historyków widzimy, że nie tysiące poległy za rządów inkwizyi Arbueza, lecz, albo, jak utrzymuje Gams i Bauer11 nikt, albo też tylko niewielu śmiercią ukaranych zostało. Nawet sam zagorzały wróg inkwizycyi, Llorente w swej „Historyi inkwizycyi" str. 118, powiada tylko, że „inkwizytorowie Arbuez i Inglar skazali na śmierć kilku nowych chrzześcijan („ils condamnèrent quelques nouveaux chrétiens).
Wobec tego mógł łatwo tęgi historyk, O. Bauer, wyzwać na pojedynek naukowy dwóch zaciętych oszczerców św. Piotra Arbueza: Schlottmann'a i Jacobi'ego, profesorów na uniw. w Halle: w odpowiedzi na oszczercze ich pisma12 ogłosił i pod ich imiennym adresem doręczył im drogą pocztową oświadczenie, że jeżeli udowodnią ze źródeł historycznych (nie z pamfletów, nie z Llorente'go ani z Janans'a, nie z Quirinus'a ani z elukubracyj Augsburskiej „Allgem. Zeitg." lub z Kaulbachowskich karykatur), że Arbuez zabił lub zabić kazał choćby jednego tylko człowieka, to on, Bauer, przyzna się do błędu i odda im słuszność; lecz jeżeli tego naukowo nie udowodnią, niechaj w dzienniku berlińskim „Germania“ odwołają swe oszczercze sądy o Piotrze Arbuezie, z wyraźnym podpisem swego imienia i nazwiska. Czekał cierpliwie przeszło kwartał O. Bauer i ani żądanych dowodów, ani odwołania w gazetach się nie doczekał. To też miał prawo w jakiś czas potem rzucić w oczy uczonym profesorom to gorzkie zdanie: „Pan Schlottmann woli milczeć.... Piękne to, że profesor milczeniem przyznaje się do błędu, ale piękniej byłoby i szlachetniej, gdyby publiczne kłamstwo odwołał publicznie."
Taką oto sprawiedliwą miarę stosują do rzeczy katolickich „wolnomyślni" przedstawiciele monopolizowanej przez się nauki. (Geschichtslügen, art. 24. - Bolland, Acta Sanctor. t, V, d. 17 Septembris).
X. W. S.
Footnotes
- 
Kurtz. Kirchengesch. I. 2 Th. 280 str. J. Löwenberg. Das neue Buch der Reisen u. Entdeckungen. I. Leipzig. Berlin 1881, str. 295. ↩
 - 
Przed 20 przeszło laty wystawiano po miastach niemieckich obraz Kaulbacha z jaskrawym napisem: „Piotr Arbuez d'Epila. Wielki Inkwizytor (?) Jezuitów" (!), gdzie Arbuez i mnisi wyglądają jak istni szatani, napiętnowani fanatycznem i dzikiem okrucieństwem. Dzienniki antykatolickie („Augsb. Allgem. Zeitg." r. 1871. Nr 280), podały szumne recenzye, rzucając gromy na Kościół i Jezuitów, ale, biedne, w zacietrzewieniu swem zapomniały, że kiedy Arbuez umierał († 1485 r.) to założyciel Jezuitów jeszcze się nie był urodził! (1491). ↩
 - 
Hist. Żydów t. IV str. 100. Warszawa, 1889 r. ↩
 - 
Bollandyści. -Acta Sanctor. t. V str. 728 pod d. 17 Września. ↩
 - 
Bolland. Act. Sanctor. t. V, pod dn. 17 września. ↩
 - 
Nienaukowo i stronniczo pojmuje tę sprawę p. Nussbaum, gdy mówi: „dla dominikanów morderstwo, popełnione na pierwszym inkwizytorze, było na rękę, bo potrzebowali męczennika dla pokrycia krwawego ich sądu (!) aureolą chwały!" (Hist. żyd. t. IV, str. 100). ↩
 - 
Mówi Hergenröther. Kathol. Kirche und christl. Staat. Neue Augsb. str. 439. ↩
 - 
Löwenberg, loc. cit.: (Arbuez) „wiele tysięcy umęczył na torturach i tysiącami pędził na płomienne stosy." ↩
 - 
Historia de rebus Hispanine. 1592. ↩
 - 
Kirchengesch. v. Spanien. III. 2 str. 27 nst. ↩
 - 
„Stimmen aus Maria-Laach", rocznik 1882, t. XXIII, str. 208. ↩
 - 
Prof. Schlottmann. „Erasmus redivivus." -Jacobi. „Professor Schlottmann, die Hallesche Facultät u. d. Centrumspartei." ↩