CEL UŚWIĘCA ŚRODKI.
„Jak czarna barwa skóry jest nieodłączna od pojęcia negra, tak nieodłączna jest od pojęcia jezuity sławiona zasada: cel uświęca środki.” Słowa te wygłosił przed 40 laty protestancki pisarz Fischer 1, wypowiadając powszechne nieledwie przekonanie nieprzyjaciół Kościoła o moralności Jezuitów. Ponieważ niemoralne to zdanie ma się rzekomo zawierać w jezuickich podręcznikach teologicznych, aprobowanych przez władze kościelne i używanych po szkołach kościelnych, jak również ponieważ ma ono być jakoby stosowane w praktyce zakonu, nie potępianej wszakże przez Kościół, przeto pośrednio jest ono przypisywane zasadom moralności kościelnej i z tego względu powinno znaleźć wyjaśnienie w niniejszym Słowniku.
I.
Według brzmienia aforyzmu: cel uświęca środki, wszelkie nawet najprzewrotniejsze czyny są uprawnione i godziwe, jeśli dążą do celu dobrego.
Że tej zasady nie można przypisywać ani Kościołowi, ani żadnej instytucyi kościelnej, świadczy 1-o nauka Kościoła i pisarzy kościelnych, 2-o nielogiczność tej zasady, 3-o zdania bezstronnych protestantów.
Zasada taka jest wręcz przeciwna moralności katolickiej i wszystkim katolickim pisarzom. Na dowód mógłbym przytoczyć wszystkich i właśnie jezuickich—pisarzy XVII, XVIII i XIX-go wieku. Jeden z najznakomitszych teologów-moralistów XVII w., Paweł Laymann, tak pisze o czynach ludzkich w pierwszej księdze swej wielkiej Teologii Moralnej: „Okoliczność dobroci celu nie czyni bynajmniej dobrą czynności złej z natury swojej, lecz pozostawia tę czynność wprost i pod każdym względem złą (simpliciter et undequaque); np. kto kradnie, aby dać jałmużnę, popełnia niemoralny czyn niesprawiedliwości, nie zaś dobry czyn miłosierdzia.”
O. Laymann powołuje się w tem na naukę św. Augustyna, który mówi: „kłamać, by komuś pomódz, jest grzech, tak samo jak okradać bogatego, by módz rzecz skradzioną dać ubogiemu.” Tegoż samego naucza św. Augustyn w piśmie swojem przeciwko kłamstwu (cap. 7), gdzie w ogóle powiada: „Pod żadnym pozorem nie można czynić tego, co napewno jest grzechem, chociażby nawet ten pozór był rzeczą dobrą, celem dobrym albo zamiarem dobrym.” I sam apostoł potępia to zdanie mówiąc: (Rom. IV, 8) „A nie mamy czynić złych rzeczy, aby przyszły dobre.” 2
Poważny moralista niemiecki XVIII w., O. Edmund Voit, profesor na Uniw. w Würzburgu, w swojej teologii moralnej tak mówi: „Wszelki wybór złego celu jest zły... albowiem, jak to już wyżej powiedziano, samo pożądanie przedmiotu, uważanego za zły, sprawia, że czyn staje się niemoralnym... Jeśli kto dąży do dobrego celu z wyraźnem zastosowaniem środka złego, cała czynność jest bezwzględnie zła.” 3
Z dawnymi teologami najzupełniej w tym przedmiocie zgadzają się nowi. Najnowszem dziełem, dotyczącem naszego przedmiotu, jest dwutomowa Filozofia Moralna O. Cathrein’a. Czytamy tam (w rozdziale o przyczynach czyli źródłach subjektywnej dobroci woli) co następuje: „Wszystkie czynności, przedmiotowo obojętne pod względem moralnym, jak np. posiłek, praca i t. p., jak również wszystkie czynności objektywnie dobre pod względem moralnym jak np. dawanie jałmużny, modlitwa i t. p. są dobre albo złe, względnie do tego, czy wola, z której te czynności pochodzą, była zła albo dobra... A przeciwnie, wszystkie czynności zewnętrzne objektywnie złe, jak np. kłamstwo, krzywoprzysięstwo, złodziejstwo, biorą wprawdzie całą swą subjektywną złość od wewnętrznego aktu woli, ale ten akt woli przy bliższem poznaniu go musi być koniecznie zły, gdyż odnosi się do przedmiotu złego. Albowiem wola, która chce złego, jest zła i złości swej udziela zależnej od siebie czynności... Wolę, skierowaną do przedmiotu pod względem moralnym złego, żaden cel zewnętrzny nie może uczynić dobrą. A zatem kto uznaje przewrotność kradzieży, żadnego nie może wynaleść takiego celu kradzieży, w którymby wola jego nie była zła.” 4
Jeszcze wyraźniej tę samą myśl wypowiada w swym katechizmie O. Deharb: „Pyt. Do czego obowiązuje nas prawdziwość i wierność Boga? Odp. Do mówienia prawdy zawsze i do dotrzymywania czynionych obietnic. Ponieważ Bóg jest prawdą odwieczną, przeto musi się mu niepodobać wszelkie kłamstwo; dla tego też kłamstwo nigdy nie może być dozwolone, choćby nawet zamiar był najlepszy, i choćby to kłamstwo uchronić miało od największego nieszczęścia, nawet od grzechu; albowiem nie godzi się nigdy czynić źle, aby wynikło dobre.” 5
Toż samo mówią wszyscy teologowie i moraliści kościelni z pomiędzy wszystkich zakonów, zarówno Jezuitów, jak Dominikanów i księży świeckich; a pomiędzy tymi są tacy, jak O. Busenbaum w XVII w., którego Medulla w ciągu 200 lat (1645 — 1848) miała aż 200 wydań, używanych za podręcznik po szkołach kościelnych, i św. Alfons de Liguorio, który używał wspomnianej Medulli Busenbauma za tekst do napisania swojej teologii moralnej.
II.
Żaden poważny pisarz kościelny nie przyjmie zasady: cel uświęca środki, gdyż zasada ta jest nielogiczna, albowiem w niej środek i cel zamiast się harmonijnie zespalać, jako przyczyna ze swoim skutkiem, pozostają względem siebie w odwrotnym stosunku — co twierdzi cel, zaprzecza środek. Taka sprzeczność moralna w jednolitej naturze umysłu ludzkiego jest psychologicznie niemożliwa. Żaden poważnie myślący człowiek rządzić się nią nie będzie, a przeto trudno chyba najpoważniejszy rodzaj przekonań i piśmiennictwa, jakim jest piśmiennictwo teologiczne, posądzać o wieczne kuglarstwo. Nie tylko w dziedzinie wiary, w zakresie pisanego prawa, ale w życiu codziennem, społecznem i rodzinnem, są pewne niezłomne zasady moralne, które mimowolnie wszyscy odczuwamy i któremi się chcąc nie chcąc rządzimy. Do takich zasad moralnych należy wrodzona człowiekowi uczciwość, która nie dałaby się długo deptać nielogicznej zasadzie, pozwalającej na wszelką przewrotność dla jakiegoś — może często urojonego — dobrego celu. Umysł ludzki w wyjątkowym tylko wypadku mógłby cierpieć podeptanie swej natury, ale nie pozwoliłby nigdy na wytworzenie systemu, szkoły, — co się właśnie lekkomyślnie zarzuca pewnemu szanownemu i najuczeńszemu zgromadzeniu kościelnemu.
Pomimo to jednak starano się wyszukać w pismach jezuickich pisarzy miejsca, zawierające rzekomo niemoralną zasadę, że cel uświęca nawet najprzewrotniejsze środki. Ale ile razy z tryumfem przytaczano tego rodzaju ustępy, tyle razy nogami deptano najpierwotniejsze zasady krytyki naukowej. Zapominano o tem, że przekonania danego jakiegoś pisarza poznaje się nie z oderwanego pojedynczego zdania, lecz z odnośnych w jego dziele ustępów, obszernie omawiających zagadnienia, o które chodzi. Tymczasem w przedmiocie zasady „cel uświęca środki,” postępowano odwrotnie. Wyrywano z ciągu rozumowania pojedyncze wyrażenia, nadawano im błędne znaczenie i tak przekształcone a niezrozumiane przypisywano jezuitom. 6
To też mają słuszność pisarze kościelni, gdy energicznie przeciw temu potwornemu zarzutowi protestują. Między innymi sławny misyonarz niemiecki w pierwszej połowie bieżącego stulecia, O. Roh, w r. 1852 wystąpił na kazalnicy we Frankfurcie n. M. z następującem oświadczeniem: „1-o Jeśliby ktokolwiek prawnemu wydziałowi Uniw. w Heidelberdzie lub w Bonn, przedstawił książkę, napisaną przez jezuitę, a zawierającą zdaniem fakultetu tę ohydną zasadę: cel uświęca środki, (w tych lub równoznacznych wyrazach), natenczas zobowiązuję się podług wskazówek rzeczonego fakultetu wypłacić okazicielowi takiej książki 1000 złotych reńskich. 2-o Kto zaś przeciwnie, dowodu przezemnie wymaganego nie złożywszy, tę haniebną zasadę słowem lub piórem przypisywać będzie zakonowi jezuitów, ten jest bez czci i wiary potwarcą.“ Prosił przytem O. Roh obecnych, aby się starali możliwie rozpowszechnić to jego oświadczenie. Ale poszukiwania za taką książką spełzły na niczem. Toż samo oświadczenie powtórzył O. Roh na ambonie w Halle w początkach r. 1862, gdzie prof. Tholluck słuchaczom swym na uniwersytecie omawiany zarzut dyktował, a w następnym 1863 r. w Bremie, gdy się ukazała tam anonimowa broszura z bezmyślnym tym zarzutem. Ale ani tu, ani nigdzie nie sięgano po naznaczoną nagrodę i 1000 reńskich wciąż pozostawało w kieszeni misyonarza.
W tem pewien predykant protestancki, Maurer, ogłasza broszurę pod napisem: „Nowe zwierciadło Jezuitów” 7, w której ogłasza światu, że znalazł żądany przez O. Roh dowód w książce Busenbauma, autora XVII w. 8 W przytoczonem zaś przez tegoż Maurera miejscu czytamy takie zdanie: „Cum finis est licitus etiam media sunt licita” (gdy cel jest dozwolony, godziwy, wtedy i środki są dozwolone). Maurer zaś i wielu innych, przed nim i po nim idących, powiadają, że w zdaniu powyższem zawiera się drugie, domyślne niejako zdanie: cel uświęca środki. Jest-to błędne tłómaczenie, gdyż przytoczone wyżej zdanie Busenbauma z góry wyklucza wszelkie środki niemoralne. Wszyscy katoliccy moraliści, nie wyłączając jezuitów, przyjmują następujące zdanie jako zasadniczą regułę w moralności: „Bonum ex integra causa, malum ex quocunque defectu,” t. zn., dobra jest czynność jakaś wtedy dopiero, gdy wszystko w niej jest dobre, zła zaś, gdy zawiera brak jakikolwiek. Cel jakiś przy pomocy przewrotnego jakiegoś środka osiągnięty lub osiągnąć się mający, już tem samem jest zły i nigdy nie dozwolony.
Z łatwością odparł wystąpienie Maurera O. Roh, wykazując mu 9 błędne tłómaczenie słów Busenbauma, niezrozumienie i naciąganie wyrazów do swego z góry powziętego przekonania. Wprawdzie Maurer postawił wydziałowi prawnemu na uniw. Heidelberskim żądanie 1000 guldenów za swój wynalazek, ale cofnął je za radą jakiegoś dobrze myślącego członka tegoż fakultetu. I tak do dziś dnia pozostaje niezdobyte premium, ogłoszone przez O. Roh przed kilkudziesięciu laty, i zdobyte nigdy nie zostanie, gdyż kłamstwo zawsze pozostanie kłamstwem.
III.
Przyznają to otwarcie uczciwsi z pośród pisarzy, przeciwnych Kościołowi i jezuitom. Büchmann np. nazywa w mowie będące zdanie „przekręcaniem zdań jezuickich” 10 Tegoż samego zdania jest Wander 11, a Hertslet zapewnia 12, że „jezuici nigdy nie uczyli zasady: cel uświęca środki t. zn. nie w tak brutalnie szorstki sposób (ani nawet subtelnie i przenośnie), jak to wogóle niesie powszechne o nich przekonanie, jednostronne bardzo i pełne przesądów, zaczerpnięte ze złych raczej romansów, aniżeli z poważnych dziejów.” Protestancki zaś radca, Fischer, tak kończy swe poszukiwania nad zarzutami czynionymi Jezuitom: „Rzecz dla mnie niepojęta, powiada on, jak się to stało, że całemu, z najmędrszych ludzi złożonemu zgromadzeniu, przypisywano tak niemądrą, z głównem zadaniem tego zgromadzenia w tak rażącej sprzeczności zostającą zasadę, tem bardziej rzecz to nie do pojęcia, że takim mądrym ludziom nie zbywało chyba przecież na uczciwych środkach osiągnięcia swych celów. To jedno pewne w tym razie, że kłamstwem jest, jakoby zakon jezuitów uważał zasadę: „cel uświęca środki” za jeden z zasadniczych tajemnych swoich statutów; rzecz to zgoła nieprawdopodobna; takiego przekonania nie podziela żaden z gruntownie uczonych przeciwników jezuickich, opiera się ono wyłącznie na przypuszczeniu, wytworzonem między ludem, bezpodstawnem, z najpłytszych źródeł romansowej lektury płynącem, ale wyrosłem do wielkości niezawodnej prawdy” 13. Tak mówi protestant, a zatem bynajmniej nie podejrzany stronnik Kościoła.
(Prw. „Geschichtslügen” 9 Aufl. Paderborn. 1889, § 52. — Bernard Duhr. „Jesuiten-Fabeln.” Zeszyt III, n. 14; Freibg. im. Br. 1891. — Hertslet. Der Treppenwitz in der Weltgeschichte,” 3 wyd., Berlin, 1886. (Ważne świadectwo historyka-racyonalisty). X. W. S.
Footnotes
- 
Aburtheilung der Jesuitensache. Leipz. 1853 str. 54. ↩
 - 
Layman. Theol. Moralis. Lib. I. tract. 2. c. 9. Ed. Bambergae 1669. str. 27. ↩
 - 
Theologia Moral. concinnata a p. Edm. Voit, S. J. Edit. 6-a. Wirceburgi. 1769, I. 18 nst. ↩
 - 
Cathrein. Moralphilosophie. Eine wissenschaftliche Darlegung der sittlichen, einschliesslich der rechtlichen Ordnung. Freibg. im Br. 1891. I. 232. ↩
 - 
„Erklärung des katholischen Katechismus.” Paderborn. 1857. 1. 256. ↩
 - 
Np. Maurer. Neuer Jesuitenspiegel, insbesondere Beweis. das die Jesuiten den Satz lehren: Der Zweck heiligt die Mittel. Mannheim. 1868. ↩
 - 
Neuer Jesuitenspiegel. jak wyżej. ↩
 - 
„Medulla theol. Moral.” lib. IV, cap. III, dub. VII, art. II, resol. 3. ↩
 - 
W pisemku. „Das alte Lied. Der Zwech heiligt die Mittel, in Texte verbessert und auf eine neue melodie gesetzt. Freiburg im Br. 1869. ↩
 - 
Geflügelte Worte. 13 Auflage. Berlin, 1882. ↩
 - 
Deutsches Sprichwörter-Lexicon. Leipzig, 1880. ↩
 - 
Der Treppenwitz in der Weltgeschichte. str. 223. ↩
 - 
Fischer. Aburtheilung der Jesuitensache, Leipzig, 1853, str. 54 nst. ↩